czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 17


          Pierwotny przełknął ślinę nie wiedząc co robić. Caroline szalała. Miała w oczach tyle bólu, żalu i cierpienia, że z trudem na nią patrzył. Był w stanie zrobić wszystko, aby jej pomóc. Tylko co? Zdawał sobie sprawę, że jej matka już nie żyje. A to wszystko przez niego. 
Caroline wstała z łóżka i rzuciła się w stronę szafy. Narzuciła na siebie niebieską bluzę i zapłakana zbiegła na dół. Klaus ruszył zaraz za nią i złapał ją za ramię. 
- Co robisz? - zapytał patrząc jej w oczy.
- Jadę do Mystic Falls. Sheparda znaleźli kilka dni po moim śnie. Może jeszcze zdążę uratować swoją matkę - wyszeptała gorączkowo. Niklaus spojrzał na nią bez słowa i wziął kurtkę z kanapy. Care spojrzała na niego zaskoczona.
- Idę z tobą. Nie zostawię cię samej - powiedział cicho. Forbes spojrzała na niego z wdzięcznością i szybko wyszła na zewnątrz. 
- Chodźmy - rzuciła szybko i oboje wybiegli w wampirzym tempie mijając po drodze Constance i Kola. 
Podróż do Mystic Falls trwała dwie godziny. Kiedy tylko samolot wylądował, Caroline zerwała się jak oparzona i podbiegła do drzwi. Klaus ruszył zaraz za nią. Przez większość drogi nie odzywali się do siebie. Pierwotny nie miał pojęcia, co mógł jej jeszcze powiedzieć w takiej sytuacji. Wątpił, aby jej matka jeszcze żyła. Nie miał jednak serca odbierać nadziei Caroline choć wiedział, że będzie to ją bolało jeszcze bardziej.
Kiedy stanęli oboje przed domem Forbesów, blondynka rzuciła się w stronę drzwi. Ruszył szybko za nią. Chciał sam tam wejść i sprawdzić czy żyje. Caroline jednak pierwsza dopadła drzwi i znalazła się w kuchni. Ciało Liz Forbes leżało bezwładnie na środku kuchni. W pomieszczeniu wyraźnie unosił się smród spalonego jedzenia oraz metaliczny zapach krwi. Care przełknęła głośno ślinę i spojrzała na matkę ze łzami w oczach. Następnie rzuciła się i zaczęła histerycznie przytulać ją do siebie. Głowa pani Forbes tkwiła kilka metrów dalej.
Klaus nie mógł patrzeć na ten widok. Cierpiał widząc Caroline w takim  stanie. Powoli schylił się i zaczął szeptać jej imię. Wampirzyca nie zwracała na niego uwagi tylko kołysała się zapłakana. Powoli uwolnił z jej uścisku martwe ciało i pomógł jej wstać. Następnie pocałował ją w czoło i przytulił do siebie, a ona poczuła, że w jego ramionach nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo.
- Nie smuć się, kochana. Twoja matka z pewnością nie chciałaby tego - mruknął jej do ucha na co ona zaszlochała głośniej. Westchnął cicho i dopiero wtedy spostrzegł małą karteczkę na blacie kuchennym.

Jak sądzisz. Znienawidzi cię jeśli dowie się, że to przez ciebie jej matka zginęła?
Wielka fanka Klaroline, 
Zefira.

* * *


Klaus spędził jeszcze dużo czasu próbując uspokoić Caroline. Kiedy udało mu się ją wyprowadzić z domu Forbesów, zarezerwował pokój w hotelu i zagonił ją do łóżka. Następnie przykrył ciepłym kocem i poczekał aż zaśnie. Spała spokojnie, nadal zapuchnięta od płaczu. Nachylił się nad nią ostrożnie, a potem pocałował delikatnie w czoło i zamknął pokój. 
W głowach nadal kołatały mu się słowa z tego skrawku papieru. Przez niego zginęła matka Caroline, dziewczyny, którą kochał nad życie. Miał już dość tego, że przez swoją przeszłość, cierpią jego bliscy. Ale od niej nie da się uciec. Trzeba przyjąć jej ciosy.
Zamknął oczy

Niklaus wziął głęboki wdech i poczuł, że jest już niedaleko. Zapach Zefiry czuł już z daleka. Powolnym krokiem skierował się do drzwi, a potem spróbował wejść. Niestety nie był zaproszony, więc nie mógł za wiele zdziałać. Zapukał ostrożnie i czekał. Po chwili drzwi otworzyła mu dziewczyna. Mała nie więcej niż dziesięć lat. Bystre oczy wpatrywały się w niego z uwagą. 
- Dziewczynko, jestem bardzo spragniony. Okradziono mnie i nie mam nic do jedzenia. Mógłbym wejść i nabrać sił? - zapytał słabym głosem. Dziewczynka kiwnęła głową i zaprosiła go do środka. 
- Oczywiście, proszę pana. Mamo przyszedł spragniony rolnik! - zawołała. Zanim jednak kobieta zdążyła dojść do pokoju, Klaus złapał dziewczynę za gardło. Jej matka wbiegła do środka i wrzasnęła. 
- Pójść ją! - rzuciła wściekła. 
- Jeśli spróbujesz rzucić na mnie zaklęcie, zabiję ją. A teraz powiedz mi: gdzie jest Zefira? - zapytał patrząc na nią czarnymi oczami. 
- Nie wiem, nie wiem! Wyjechała dwa dni temu i nie powiedziała gdzie. Proszę zostaw moją córkę jest młoda i nic ci nie zrobiła! - wyszeptała gorączkowo.
- A ja jestem głodny. I co teraz? - zapytał i bez słowa wbił się w kark dziewczyny. Matka próbowała ją ratować, ale Klaus był szybszy. Oderwał jej szybkim machnięciem głowę i ruszył na górę. Siedziały tam trzy dziewczyny. Były bardzo młode i spostrzegł, że strach odjął im mowę. Nie mogły wypowiedzieć nawet najprostszego zaklęcia. Niklaus spojrzał na nie zimno. 
- Gdzie jest Zefira? - powtórzył swoje wcześniejsze pytanie. Żadna z nich się nie odezwała. Wściekły, jednym machnięciem oberwał głowę dziewczynce w niebieskiej i zielonej sukience. Ostatnią rzucił o ścianę i z przyjemnością zatopił się w jej gardle.
Kiedy najadł się do syta, złapał głowy dziewczyn i podszedł do wejścia. Ustawił je dokładnie kilka stóp przed drzwiami, z wykrzywionym na twarzy przerażeniem. 
- Mam nadzieję, że ci się spodoba, Zefiro - rzucił cicho, a potem oddalił się zanim ktokolwiek zdążył go zauważyć. 

Mikaelson pokręcił głową i podszedł do drzwi, gdzie mieszkał wcześniej Stefan, a następnie otworzył je na roścież. Na kanapie siedział Jeramie Gilbert z Mattem. Pili właśnie wino. Oboje zerwali się w tej samej chwili i stanęli twarzą w twarz z Pierwotnym, który kilka lat wcześniej opuścił Mystic Falls.
- Co ty tu robisz? Caroline nie wróciła - powiedział Matt zaciskając pięści. Klaus spojrzał na niego ponuro.
- Wróciła, ze mną. Wczoraj wieczorem - odparł w odpowiedzi i pokręcił głową z politowaniem widząc ich głupie miny. - Rzecz w tym, że miała sen...
- Jaki sen? - przerwał mu Jeramie marszcząc brwi.
- Że morduje swoją matkę. Dlatego przyjechaliśmy, a ona nie żyje - mruknął cicho. Matt rozszerzył oczy z przerażenia.
- To twoja wina!
- Moja, przyznaję. Ale nie przyszedłem tutaj po to, abyś mnie o tym poinformował tylko dlatego, że jesteście jej przyjaciółmi. Trzeba przygotować dla Elizabeth Forbes pogrzeb. Mam nadzieję, że pomożecie. Nie mi tylko Caroline - powiedział cicho i zniknął zanim zdążyli mrugnąć okiem.

* * *

Wieść o pogrzebie Liz Forbes poruszyła wszystkich mieszkańców Mystic Falls. Trudno im było uwierzyć, że ta twarda babka nie żyje. Klaus pomógł zataić Caroline informację o zamordowaniu jej matki. Nie chciała by ktoś jeszcze ucierpiał.
Pogrzeb był bardzo skromny, przyszło na niego tylko kilka najbliższych osób. Dopiero po ceremonii reszta mieszkańców przyszła ze zniczami, kartkami oraz słowami otuchy. Kiedy Hybryda wyczuł, że Care dłużej nie wytrzyma, przeprosił wszystkich i zabrał ją na spacer.
Kiedy doszli do parku, Pierowtny pociągnął ją za rękę na ławkę. Przez chwilę zaciskał niespokojnie pięści, a potem spojrzał na Forbes i odetchnął głęboko.
- Caroline to moja wina, że twoja matka nie żyje - wyszeptał cicho. Nie był w stanie powiedzieć tego głośnej ani spojrzeć jej prosto w oczy.
- To nieprawda - odparła tym samym tonem. Klaus wstał i pokręcił zdecydowanie głową.
- Prawda, Caroline. Wiem kto to zrobił. To bardzo potężna czarownica, Zefira. Zanim stałem się wampirem byłem nią zauroczony. Pobawiła się mną trochę, a potem wyjechała bez słowa. Byłem wściekły, Caroline. I następnego dnia stałem się wampirem. Wszystkie moje emocje były dwa razy zwiększone, a ja nie mogłem wytrzymać, więc poszedłem jej szukać. Znalazłem, ale ona wyśmiała mnie, że jestem zerem i odeszła. A ja... Caroline ja zabiłem jej rodzinę i ustawiłem ich głowy jedną obok drugiej - wyszeptał załamanym głosem. Forbes podeszła do niego i złapała za dłonie.
- Klaus ona zrobiła to dlatego, abym cię znienawidziła. Zabiła moją matkę bo myślała, że znowu będę na ciebie zła. Że znowu ucieknę i złamię ci serce. Ale to nie będzie miało miejsca, dlatego że nie jestem już taka jak kiedyś. Widzę wyraźnie, że przegrałam już dawno. Przez cały ten czas uciekałam nie dlatego, że cię nienawidziłam, ale dlatego, że cię kochałam tylko nie umiałam się do tego przyznać. Kiedy przyjechałam do Nowego Orleanu to wszystko we mnie odżyło na nowo. Nie pozwolę, aby ona, czy ktokolwiek inny stanął nam na drodze do szczęścia. Nie teraz, kiedy wreszcie zrozumiałam co czuję. Nigdy - wyszeptała. Mikaelson spojrzał na nią ze łzami w oczach i pocałował ją w usta.
- Kocham cię, Caroline i obiecuję, że Zefira zapłaci za to co zrobiła twojej matce - powiedział cicho trzymając jej drobne ciało w swoich ramionach.
Pierwszy raz od bardzo dawna czuł, że jest szczęśliwy i że bez względu na to co się stanie, on będzie razem z Caroline.
Z miłością swojego życia.
Zawsze.

________________________________________

No! Wreszcie się pocałowali :D Od dłuższego czasu korciło mnie, aby do tego wreszcie doszło, ale było cały czas za wcześnie. Teraz nadszedł właśnie ten moment, więc rozkoszujcie się słodkimi chwilami póki możecie. :D Aha, zapraszam jeszcze na moje nowego bloga - Kolizje serc.
Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. POCAŁOWALI SIĘ WRESZCIE, JEZU AA <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę tak bardzo szkoda mi Caroline;c To straszne stracić matkę, a to wszystko przez Zefire, która szuka zemsty, Jakby nie mogła sobie już odpuścić.
    Retrospekcja fajnie ci wyszła.
    No i pocałunek Klaroline czyli coś co my, kotałki luimy nabardziej. ^,^

    OdpowiedzUsuń
  3. ZEFIRO, ZGIŃ! Teraz, tak, najlepiej w tej chwili. Głupia... WRRR. Jeszcze chciała zepsuć Klaroline, no tego to nie da się wybaczyć. Bycie zdzirą to jedno, ale psucie KLAROLINE?! Jeśli myśli, że wyjdzie z tego żywa, to się ogromnie myli! HA! Smutny pogrzeb. Smutnie ogólnie. :(
    Wee! Pocałowali się! Trochę dziwne okoliczności, ale co z tego. Świetny rozdział. <3
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka i miłego weekendu. <3
    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, że dziwne. Mogłam to rozegrać jakoś inaczej. Ale jakoś mi tak pasowało XD

      Usuń
    2. Wiem, wiem, że dziwne. Mogłam to rozegrać jakoś inaczej. Ale jakoś mi tak pasowało XD

      Usuń
  4. Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie!
    Zefiro nie zepsujesz mi mojego kochanego Klaroline. Nie pozwolę ci na to. No.
    I szkoda mi strasznie Liz. Musiała zginąć przez tą wredną, głupią... ugh. Nie będę się nakręcać. Ale szkoda ;/ Ale dobrze, że się przynajmniej pocałowali. ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już myślałam, że rozdział jest twoim zdaniem na nie. Ale się przestraszyłam!
      Zefira dostanie po łapach, zobaczysz :D

      Usuń

Jeśli to SPAM to proszę się z nim udać do zakładki "Piwnica". Z góry dziękuje!