sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 12


          Caroline poprawiła swoją błyszczącą, srebrną sukienkę i przyjrzała się swoim włosom. Były ślicznie zaplecione w cudowny warkocz i upięte wysoko na głowie. Constance spisała się znakomicie. Caroline musiała to przyznać. 
Wzięła do ręki małą kopertówkę i ruszyła w stronę Delicious. Nie miała pojęcia co powie Rebece. W końcu miała być jej świadkową. Choć jakby na to nie patrząc, śmiesznie brzmi, to jednak Care bardzo się z tego cieszyła. A potem ta sprawa z porwanym Stefanem skomplikowała wszystko. 
Jej wszystkie obawy poszły jednak w niepamięć. Świeżo upieczona panna Salvatore uściskała ją na powitanie. Stefan o wszystkim jej powiedział. Wybaczyła Caroline, ale ta musiała jej przysiąc, że Damon na pewno się nią zajął.
- Bo jeśli nie i jeszcze raz się, gdzieś tu pokażę, to wyrwę jej serduszko i nie będzie dla niej ratunku - powiedziała poważnie na odchodne, a potem złapała Stefana za rękę i razem powędrowali na parkiet. 
Jadeth Darsy, która śpiewała właśnie na scenie, wyglądała naprawdę cudownie. Widać było, że jest w niej dużo energii i z pewnością nie czuła się jak babcia, tylko jak dziewczyna, którą była w młodości. Caroline uśmiechnęła się na ten widok. Uniosła kciuk do góry w stronę Darsy, a następnie odwróciła się w stronę baru.
Usiadła obok Damona, który opijał smutek burbonem. Care westchnęła cicho i zamówiła kolejkę dla siebie. Spojrzała na wampira i bez słowa napiła się. 
- Jeśli przyszłaś tutaj upewnić się czy zająłem się Eleną, to ci odpowiem. Tak, zająłem się Eleną. Tak, nie jesteśmy już razem. Tak, bardzo ją kocham - wymruczał odwracając głowę w stronę blondynki.
- Nie, nie jestem tutaj dlatego. O ile wiem to jest bar, więc przyszłam się napić. A co do reszty, czytać można z ciebie jak z otwartej księgi, więc nie musiałeś się tak fatygować i tego dla mnie mówić - odparła. Mężczyzna spojrzał na nią unosząc brwi i machnął lekceważąco ręką.
- Skoro przyszłaś się napić to dlaczego usiadłaś obok mnie? Pytanie jest proste. Będziesz mi prawić morały. Żyj dalej, uśmiechaj się, miej ją w dupie. I co? Mam to robić na zawołanie? Daj mi spokój - odparł po chwili znów biorąc kilka łyków alkoholu. 
- Nie, dawno już skończyłam z prawieniem morałów. Od kiedy zerwał ze mną Tyler. Pamiętasz? Chcę ci tylko powiedzieć, że wiem przez co przechodzisz. Jest cudownie, aż tu nagle cały twój cudowny świat sypie się jak domek z kart. Piłam, wyjechałam, cierpiałam, ale żyję i już się z niego wyleczyłam. Ty też się z niej wyleczysz. Z pewnością nie dziś, ani nie jutro. Może za rok, albo dziesięć. Ale najważniejszą rzeczą jest to, aby się w sobie nie zamykać. Zostań na trochę, tutaj, w Nowym Orleanie. Odpocznij trochę od Mystic Falls Ja to zrobiłam i wyszło mi to na dobre. 
- Zostanę tutaj. W Nowym Orleanie jest dobry burbon. A do Mystic Falls nie mam zamiaru wracać. Niby po co? Lubię sam siebie torturować, ale bez przesady. Tak jak mówisz będę próbował zapomnieć. A teraz zostawię cię tu samą. Jest tutaj stanowczo zbyt głośno. Ta twoja Darsy ma niezły głos - powiedział, a następnie wstał od baru i ruszył w kierunku drzwi. Caroline westchnęła i zobaczyła Klausa, który przedzierał się przez tłumy tańczących. Forbes obiecała Rebece, że będzie go pilnować. Ale teraz już chyba nie ma po co. W końcu pomógł jej uratować Stefana. Gdyby nie chciał ich ślubu mógłby po prostu go tam zostawić. I po problemie. 
Wampirzyca odwróciła się widząc jak Kol czai się niedaleko niej na Constance. Posłała mu diabelski uśmiech i pokręciła głową z politowaniem. Był najwyraźniej zazdrosny o Eliasa, z którym tańczyła. Caroline podeszła do niego i wyciągnęła go na salę. 
- Musisz tak się ślinić? Przecież jej nie zje. To tylko taniec - wyszeptała mu do ucha. Zmroził ją za to nieprzyjemnym spojrzeniem na co ona zaśmiała się cicho. - Bądź facetem i ją zaproś - dodała. 
- Odmówi mi - powiedział wzruszając ramionami. Caroline wywróciła oczami i popchnęła go w jej stronę. 
- Przecież sam widzisz, że tańczy z Eliasem. To straszny kobieciarz. Przyjmie każdą pomoc nawet twoją - odparła mu i popchnęła w stronę Polki. Chłopak zawahał się, ale posłusznie zrobił to co mu kazała. Caroline uśmiechnęła się z zadowoleniem i odwróciła w drugą stronę. Niespodziewanie stanęła oko w oko z Klausem, który posłał jej czarujące spojrzenie. Wyciągnął dłoń i spojrzał na nią wyczekująco. Caroline od razu stanął przed oczami obraz balu, na którym razem tańczyli kilka lat temu. Uśmiechnęła się pod nosem na to wspomnienie, a następnie ujęła dłoń Pierwotnego. W końcu był świetnym tancerzem. Jak mogła mu odmówić? 
Założyła dłonie na jego plecach i spojrzała na niego. Złapał ją delikatnie w talii i oboje zaczęli tańczyć w rytmie piosenki. Wtedy kiedy razem tańczyli Caroline go nienawidziła, ale teraz już nie czuła tej palącej w sobie niechęci do niego. To śmieszne, ale czuła, że zaczyna go lubić. Może to dlatego, że nie ma już przy niej Tylera, który był jej chłopakiem. Zawsze się ze względu na niego hamowała. A teraz, gdy go nie ma, może sobie pozwolić na to, co przy nim nie mogła. Może sobie pozwolić polubić Pierwotnego. I tak miała po ślubie wyjechać z Nowego Orleanu. 
Posłała w jego stronę szeroki uśmiech. On w odpowiedzi spojrzał na nią tymi swoimi hipnotyzującymi oczami. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, jednak wiadomo, że wszystko co dobre kiedyś się kończy. Wolna piosenka minęła i Darsy znów zaczęła śpiewać jakąś szybką. Caroline zaśmiała się widząc jak Rebekah i Stefan tańczą na parkiecie.
- Caroline... Musimy porozmawiać - powiedział niespodziewanie Klaus patrząc na nią. Forbes zmarszczyła brwi. Co się stało? To pytanie cisnęło jej się na usta. Postanowiła jednak poczekać aż Klaus jej wytłumaczy co ma na myśli. Wskazała ręką wyjście i zaczęła się w tamtą stronę powoli przedzierać. Kilka chwil później oboje znaleźli się na dworze. Skierowali się w stronę altanki.
Caroline zauważyła, że to co chciał jej powiedzieć, musiało być bardzo ważne. Widziała jak spoglądał na nią trochę nerwowo jakby się czegoś obawiał. Forbes w tej sytuacji próbowała być spokojna, ale nie miała pojęcia co się dzieje i szczerze mówiąc trochę się bała.
Kiedy dotarli wreszcie na miejsce, Caroline spojrzała na Klausa wyczekująco. Nie miał zbyt wesołej miny, ale doskonale wiedział, że teraz nie ma już odwrotu.
- Caroline musisz posłuchać. Wiem, że chcesz wyjechać z Nowego Orleanu zaraz po ślubie Rebeki i Stefana, ale sprawy się trochę skomplikowały i myślę, że powinnaś tutaj zostać - powiedział patrząc na nią.
- Dlaczego? - zapytała Care krzyżując ręce na piersi.
- Sądzę, a raczej jestem pewny, że ktoś z moich dawnych wrogów próbuje mnie zranić poprzez ciebie. Ta sytuacja kiedy zostałaś otoczona, albo jak prawie dostałaś kołkiem... Wydawało mi się to podejrzane i do tego doszło, że złapałem pewnego wampira, który obserwował twoje okno. Porozmawiałem z nim i jestem pewien, że ktoś chce cię skrzywdzić - powiedział cicho.
- A jak długo miałbym tu zostać? - zapytała Caroline.
- Sam nie wiem. Postaram się załatwić tą sprawę jak najszybciej. Tylko proszę żebyś się zgodziła. Zostań tu aż cała ta sprawa się wyjaśni - odparł Klaus. Care wzięła głęboki wdech i odwróciła się. Szczerze mówiąc ona sama już o tym rozmyślała. Dała jej do myślenia rozmowa kiedy po raz pierwszy zobaczyła Nadine Hollbrook. Sama jej powiedziała, że to ona jest słabym ogniwem Klausa. To ją będą chcieli zranić, aby dopiec Pierwotnemu. Jeśli oczywiście uda im się dowiedzieć kim jest ta wampirzyca, która podbiła zimne serce Hybrydy. Ale teraz już wiedzą. I o dziwo Caroline nie miała ochoty uciekać.
- Wiesz, Klaus. Zdałam sobie sprawę z tego już wcześniej. Rozmawiałam o tym z Nadine. Miałam wybór i go dokonałam. Mogłam zabrać swoje manatki i pędzić jak najdalej stąd, ale zostałam. Tutaj jestem bezpieczniejsza niż gdziekolwiek indziej. I jeszcze jedno: dziękuje za szczerość - odpowiedziała. Klaus spojrzał na nią zaskoczony. Spodziewał się, że go znienawidzi, że będzie próbowała uciec. Miał w głowie tysiące czarnych scenariuszy. A ona się zgodziła! Uśmiechnął się do niej.
- Wiesz, oboje bardzo się zmieniliśmy - odparł wreszcie. Caroline spojrzała na niego.
- Chyba masz rację - powiedziała kiwając głową. Oboje popatrzyli na siebie, ale po chwili Care odwróciła wzrok.
- Pójdę pożegnać się z Beką i Stefanem. Jadą dzisiaj na swój miesiąc miodowy - powiedziała i szybkim krokiem wróciła do Delicious.


_______________________________________

Wiem, wiem miało być w środę, ale nie miałam za dużo czasu szczerze mówiąc. W tą środę w szkole odbędą się dni Europejskie. Wybrałam z dziewczynami Francję i przygotowujemy stoisko na temat tego kraju. Będzie też dużo francuskiego jedzenia. Ogólnie dużo jest z tym roboty, ale to świetna zabawa. Nie mogę się już doczekać. 
Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. REBEKO - Kocham Cię! <3 A może sobie Elena teraz przyjeżdżać, z chęcią popatrzę, jak umiera! MVAHAHAH! :> O rany, jestem dzisiaj jakaś bardzo cięta na Elenę, aż samej mi jej żal... Nie, jednak nie. Hahah. :D Nie no, Becię lubię, Stefcia też. Nie wspominam o Kolu, bo on jest genialny. Wstydzi się dziewczyny. Ogólnie, to nieźle Constance ciągle go zbywa. :( Ją też lubię, ale mam nadzieję, że w końcu Kol odnajdzie swoje szczęście! Z Consti! :D
    TAK, Damonie, odpuść sobie Elenę! :3 Niech wszyscy o niej zapomną, hahah. :D Ej, to jest opowiadanie o Klaroline, a ja ciągle nawijam o Elenie. :/
    Więc... scena Klausa i Caroline - przesłodka i przepiękna! *o* Klausio troszczy się o nią, a no i dobrze że Care została. Zresztą co ona robiłaby w Mystic Falls? No właśnie! Dlatego lepiej dla niej, że tutaj zostanie. Wracając do Damona, to z nim też fajną konwersację przeprowadziła. Jak przyjaciele albo co najmniej bliscy znajomi. :D
    Rozdział podoba mi się w całości, nie ma żadnego "ale" i co mam więcej dodać... Powodzenia na dniach europejskich! :D Też z klasą przygotowywaliśmy stoisko z Francją na Boże Narodzenie. Więc miłej zabawy. <3
    Pozdrawiam, życzę weny, ciepełka, słoneczka, pomysłów, miłej niedzieli i innych. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe. Jezu mam ochotę zabiç Elena. Super że Caroline zostaje. Czekam aż będzie z Klausem. Życze weny !;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też szczerze mówiąc. Strasznie jej nie lubię. XD

      Usuń
  3. Nareszcie! Myślałam że się nie doczekam. Czemu tak krótko? Zaczynałam się wciągać, a tu BAM! Koniec ;/ Świetny rozdział, i to jak Caroline doradzała Kolowi :D hahaha, dni Europejskie powiadasz? Witaj w klubie, kochana. Otóż u nas w szkole też to badziewie jest, i też wylosowaliśmy Francje! :D Będzie duuużo bagietek z TESCO! XD. No nic, rozdział genialny, emocje, przy tańcu i rozmowie Klaroline...coś co lubię ;> Zapraszam do siebie ;) WENY ŻYCZĘ! :D

    http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
    http://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj tak jakoś wyszło :c Ahaha, żółwik. :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. świetny rozdział!:p

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny ten rozdział. Wspaniale opisany, też chce tak pisać ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy tylko dla mnie Caroline i Kol są tak bardzo, bardzo fajni RAZEM? Nie wiem czemu tak sądzę, ale ich uwielbiam!
    http://vampire-love-ds.blogspot.com
    U mnie też coś o wampirach, zapraszam :

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie. Najlepsze momenty to Caroline&Kol ♥
    Boski ♥
    Cudowny ♥
    Genialny ♥
    Rozdział.
    Taniec *o*
    Zgodziła się, to było oczywiste ^^

    OdpowiedzUsuń

Jeśli to SPAM to proszę się z nim udać do zakładki "Piwnica". Z góry dziękuje!