środa, 29 stycznia 2014

Prolog


          ZZnasz to uczucie, kiedy jest się bardzo zakochanym? Kiedy wiesz, że bez względu na to, co złego się stanie, ta druga osoba zawsze będzie z tobą? Kiedy nie widzisz świata poza nią? Kiedy na jej widok automatycznie się uśmiechasz? Kiedy w twoim brzuchu zaczynają dziki taniec motyle?

Caroline znała, ponieważ Tyler był dla niej wszystkim. Kochała go całym sercem. Uwielbiała jego niebieskie oczy, ciepłe dłonie, którymi gładził ją po policzkach, kiedy była smutna. Uwielbiała jego słodkie usta, czarne rozczochrane włosy. Uwielbiała przechadzać się z nim po lesie i śmiać się głośno do nieba. Na dźwięk jego głosu była szczęśliwa i radosna. Pomimo tego wszystkiego co się działo, Tyler cały czas był z nią. Pocieszał, przytulał, szeptał dobre słowa. Podnosił ją na duchu. Czuła, że to było to, że to była miłość na całe życie.

I dlatego z trudem musiała słuchać słów, które wypowiadał, tak ostrych, jak nóż. Stała przed nim, w małym ogródku przed jej domem i wpatrywała się w niego martwym wzrokiem. Tyler cały czas tłumaczył jej, machał rękoma. Szukał słów i unikał jej wzroku, bo go peszył. Zrywał z nią i uciekał jak najdalej stąd. Od Klausa, Mystic Falls i niej samej. Czyżby zapomniał już o tym co jej kiedyś powiedział? Że będą zawsze razem? Że przetrwają wszystko? Że nic ich nie rozdzieli?

Kiedy Tyler wreszcie skończył, skinął lekko głową w jej stronę i odszedł.

Na zawsze.

Ból, który ścisnął jej serce był tak niewyobrażalny, że Caroline zadrżała. 

Mogła znieść wszystko, ale nie to, że ją opuścił. Wolała już ból fizyczny niż ten, który tak niszczył ją właśnie od środka. Nie zastanawiając się nad tym, kompletnie wyłączając całe myślenie, skierowała się do domu Klausa. 

Tak jak przypuszczała był w pracowni. Stał tam, malując kolejny ze swoich obrazów. Czarno-biały. Na środku płótna znajdował się niedokończony most.

Pierwotny mieszał właśnie farby w skupieniu, gdy usłyszał niepokojący dźwięk. Odwrócił się natychmiast i spojrzał z zaskoczeniem na Caroline, mającą niebezpieczne ogniki w oczach. 

Wampirzyca przez chwilę wpatrywała się w niego w milczeniu, zaciskając z furią pięści.

– Moje życie było wspaniałe, póki się tu nie zjawiłeś Klaus. Wiesz o tym? Miałam przyjaciół, miałam Tylera. Teraz on odszedł. Uciekł, bo bał się, że go zabijesz! To wszystko twoja wina, rozumiesz? Nienawidzę cię, Klaus. Nie mogłabym być z tobą nawet jeśli nie znałabym Tylera. Brzydzę się tobą. Tak jak zresztą wszyscy wokół! – wrzasnęła nie panując nad sobą, a potem wymierzyła mu siarczysty policzek.

Niklaus wpatrywał się w nią nieruchomo, nie przerywając, gdy łamała mu serce coraz bardziej. Chciał, żeby się uspokoiła, ale blondynka wpadła w prawdziwy szał. 

– Caroline, przestań… – powiedział powoli, łapiąc ją za ramiona. Ale ona tylko pokręciła głową.  

– Jesteś sam, Klaus. Nie masz swoich hybryd, nie masz swojej rodziny, nie masz przyjaciół… Nie masz nic. Chociaż nie, jest jedna rzecz, którą posiadasz. Nieśmiertelność. Mam nadzieję, że wspaniale będziesz ją spędzał w samotności – dodała blondynka, nie zwracając uwagi na jego słowa. Kilka pojedynczych łez spłynęło po jej policzkach.

Klaus zastygł, słysząc jej słowa, co pozwoliło wyrwać się Caroline spod jego dotyku i wybiegła na zewnątrz, W progu drzwi zatrzymała się jednak, a jej twarz wykrzywił potworny grymas. Z ruchu warg mężczyzna odczytał dwa słowa: nienawidzę cię. Wrzasnął wściekły, a potem wbił pięść w ścianę.

Caroline już odeszła.


__________________________________________

Nowy blog, nowa historia. Para Klaroline podbiła moje serducho i tak mną zawładnęła, że postanowiłam o nich coś napisać. Z początku były to tylko plany, ale wzięłam się do roboty i oto powstał prolog. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu i zostaniecie ze mną na dłużej :) Rozdział pierwszy pojawi się dopiero za tydzień lub dwa ze względu na to, że zakończyłam dopiero co jednego bloga i chcę popoprawiać wszystkie błędy. To tyle.
Pozdrawiam ciepło!

6 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie napisany prolog. Podoba mi się jak opisałaś uczucia Caroline. Jej ból, rozpacz. No i wizyta u Klausa. Pokazałaś jej ostry język. Boże, aż mi się go szkoda zrobiło :c
    Zachęcona będę czekać na pierwszy rozdział bo blog zapowiada się naprawdę ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuje. :) Ten prolog to był w sumie taki spontan, dlatego cieszę się, że tobie się podoba.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Joj, joj, joj. Chrissie ma nowy blog! O PW! Czyli to, co wbrew wszystkim pozorom kocham.
    Jednak ja najbardziej ubóstwiam parę Bonnie/Damon, i mam nadzieję że w swoim opowiadanku wpleciesz coś takiego specjalnie dla mnie :3 Prolog jest niezwykle intrygujący, najbardziej podobała mi się rozmowa Caroline i Klausa. Karolinko, nie wspominaj przy mnie imienia Tylera, bo autorka ma w ryj. Ulalalalalalalalalalalalove
    Żako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, a jak! Szalona ja :D Zaskoczyłeś mnie, nie wiedziałam, że jesteś fanem TVD. Ale to dobrze. W końcu jakiś chłopak.
      Hej, nie bij, ale raczej tej pary nie zrobię, bo Bonnie nie żyje w moim opowiadaniu. ;/ Wybacz.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Właśnie znalazłam tego bloga ; o
    Uwielbiam Klaroine! Więc będę czytać. Prolog mi się podoba ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. Wątpię byś przeczytała ten mój komentarz, bo dopiero znalazłam ten blog, a epilog już jest. No, ale ja mam zasadę: czytam=komentuję.
    Wyłapałam kilka błędów, ale tak mi się spodobał ten prolog, że nie potrafię krytykować. Idealnie opisałaś odczucia Caroline. Nie lubiłam, nie lubię i nie polubię Tylera za żadne skarby świata. Po prostu nie trawię gościa xd
    Lecę czytać rozdział numer one :D
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń

Jeśli to SPAM to proszę się z nim udać do zakładki "Piwnica". Z góry dziękuje!